Hej, nie mogę uwierzyć że to już koniec wakacji.. Koniec ze wstawaniem o 11, koniec przesiadywania cały dzień na dworze, koniec z kąpielami nad jeziorem, koniec grillowania, koniec zasypiania o 1 w nocy, koniec tych długich, ciepłych dni i zachodów słońca.. Na prawdę będzie mi tego bardzo brakowało, jednak pocieszam się tym, że ten rok szkolny raczej minie szybko (jak każdy) i zanim się obejrzę będzie już czerwiec.. W sumie nie narzekam, że idę do szkoły, nawet trochę się już stęskniłam za moją klasą (idę do gimnazjum, ale u nas w szkole baletowej jest podstawówka od 4 klasy, gimnazjum i liceum w jednym), za tymi wszystkimi odpałami na przerwach i lekcjach, za tymi szkolnymi obowiązkami i tańcem.. Po prostu, z jednej strony się cieszę, a z drugiej strony nie. Jedyne gorsze strony szkoły wg. mnie to wstawanie o 6 rano, zęczenie i nauka. Jednak gdy patrzę na te wszystkie kolorowe zeszyty, piórniki i przybory szkolne, jakoś od razu nabieram chęci aby tam iść.

A co do wakacji.. Minęły mi bardzo szybko. Dopiero co byłam nad morzem a to był 1 lipca i pamiętam jakby to było wczoraj! Ogólnie te wakacje fajnie spędziłam, spotykałam się z moją przyjaciółką, dużo zwiedzałam. Nie mam co narzekać, bo były na prawdę udane! Jednak wszystko dobre, kiedyś się kończy.. Takie życie :)
A wy cieszycie się, że już szkoła?
Jak spędziłyście wakacje?